W oparach absurdu. Odcinek II. „Błędy” w projekcie.

with Brak komentarzy

W oparach absurdu. Odcinek II. "Błędy" w projekcie.

Brak wyobraźni? Złośliwość? Kompleksy i chęć pokazania swojej "władzy"?

Oceń sam(a)...

Wydział Architektury. Starostwo w centralnej Polsce. Wysyłamy wniosek o pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego. Wniosek trafia do urzędniczki – nazwijmy ją Panią Zosią. Pani Zosia przygotowuje postanowienie o uzupełnieniu braków i zaraz potem udaje się na dłuższy urlop. Sprawę przejmuje Pani Kasia. Architekt, wspólnie z panią Kasią punkt po puncie omawia przygotowane postanowienie i poprawia projekt zgodnie z tymi ustaleniami.

Składamy poprawiony projekt, a w tym czasie z urlopu wraca Pani Zosia, przejmuje ponownie całą sprawę i stwierdza, że projekty nie zostały uzupełnione w należyty sposób. Wydaje odmowną decyzję w sprawie pozwolenia na budowę.

Poprawiamy projekty zgodnie z zaleceniami Pani Zosi i ponownie składamy je w Wydziale Architektury tego samego urzędu. Tym razem sprawa trafia jednak do jeszcze innego pracownika i nie zgadniesz – ten znowu ma swoje uwagi do projektu. Uzupełniamy projekt.

 

W ten oto sposób postępowanie w sprawie pozwolenia na budowę niewielkiego budynku jednorodzinnego trwa kilka miesięcy. Inwestor musi negocjować z ekipą budowlaną nowe terminy rozpoczęcia budowy. Architekt poświęca czas na ciągłe poprawianie tych samych poprawek. A każda z urzędniczek wykazuje się rzetelnością i sumiennością w odnajdywaniu „błędów“ w projekcie.

Ale jakim kosztem?